Bezy to świetny pomysł na wykorzystanie białek, które zostają po wykorzystaniu żółtek, zwłaszcza po tłustym czwartku. Gdzie zarówno do pączków, jak i faworków wykorzystujemy same żółtka. Wiele osób mówi, że bezy są kapryśne. Mi wychodzą zawsze i są pyszne, delikatne. Bardzo polecam ten przepis. Nie wymyśliłam go sama, gdyż przy bezach nie eksperymentuję. Skorzystałam z przepisu Ani Starmach. Skrupulatnie podążajcie za przepisem i koniecznie skorzystajcie z drobnego cukru do wypieków, najlepiej Diamant (uważam, że jest najdrobniejszy i wychodzą na nim najlepsze wypieki).
Składniki:
- 240 g drobnego cukru do wypieków (koniecznie drobnego)
- 4 białka (z jaj rozm. L)
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- szczypta soli
- barwnik spożywczy (jeżeli chcecie kolorowe bezy)
Można zrobić z mniejszej lub większej ilości białek. Proporcja to 60 g cukru na 1 białko.
Sposób przygotowania:
- Białka zacząć ubijać rozpoczynając od niskich obrotów. Po chwili ubijania dodać szczyptę soli. Zwiększyć obroty. Ubijać, aż masa będzie sztywna.
- Dodawać po łyżce cukier, miksując na dosyć dużych obrotach, aż do wykończenia cukru. Masa musi być sztywna, lśniąca, a po wzięciu między palce, nie może być wyczuwalny cukier. Cukier musi być rozpuszczony. U mnie miksowanie bezy trwa ok. 20 minut.
- Dodać łyżeczkę soku z cytryny. Zmiksować.
- W celu uzyskania kolorowej bezy, dodać barwnik spożywczy. Krótko zmiksować.
- Przełożyć do rękawa cukierniczego z wybraną końcówką.
- Wyciskać porcje tej samej samej wielkości, na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
- Piec w 110 stopniach przez 90 minut. Jeżeli pieczecie na raz 2, lub więcej blach, to należy użyć termoobiegu. W trakcie pieczenia, zostawić bezy w spokoju (nie dotykać ich i starać się nie zaglądać do piekarnika). Po upieczeniu wyłączyć piekarnik i zostawić je aż do całkowitego wystudzenia w zamkniętym piekarniku. Najlepiej piec bezy wieczorem i zostawić je do rana.