Pyszne, mięciutkie, klasyczne pączki. Porządnie nadziane domową konfiturą truskawkową. Aby zrobić idealne pączki, dobrze zaopatrzyć się w termometr kuchenny (kosztuje ok. 15 zł). Temperatura oleju podczas smażenia wynosi ok. 175 stopni. Wtedy wychodzą absolutnie idealne. Przy niższej temperaturze nasiąkają tłuszczem, a przy zbyt wysokiej spalą się, a w środku będą surowe.
Składniki (10 średniej wielkości pączków):
- 250 g mąki pszennej do ciast drożdżowych typ 550
- 13 g świeżych drożdży
- 3 żółtka rozm. L (ok. 70g)
- 1 łyżka spirytusu
- 40 g cukru
- szczypta soli
- 40 g masła
- 125 ml mleka
- 1,5 litra oleju rzepakowego
- konfitura lub marmolada do nadziewania
Sposób przygotowania:
Drożdże pokruszyć do miseczki. Dodać 1 łyżkę cukru oraz połowę letniego mleka.
Mąkę przesiać do miski. Zrobić wgłębienie. Wlać w nie rozpuszczone drożdże. Przykryć ściereczką i odłożyć w ciepłe miejsce na 10-15 minut.
Żółtka ubić z pozostałym cukrem na puszystą masę. Dodać je do całości. Dodać także szczyptę soli, pozostałe mleko, spirytus. Wyrabiać ciasto. Można to robić mikserem z hakami do ciasta drożdżowego, lub ręcznie.
Po kilku minutach wyrabiania dodać rozpuszczone i przestudzone masło. I tu polecam na chwile odłożyć mikser i wziąć silikonową lub drewnianą łopatkę. Mikser ciężko radzi sobie z wkręceniem masła. Gdy ciasto już lekko przyjmie masło, znów wracamy do miksera i wyrabiamy ciasto kolejne 8-10 minut.
Gdy ciasto jest już ładnie wyrobione i odchodzi od ścian miski (może się trochę kleić do dłoni, ale to jest w porządku; ciasto na pączki jest trochę luźne). Przykryć je folią spożywczą i odłożyć w ciepłe miejsce. I tu w zależności od panujących warunków będzie to 1 – 1,5 h. Ciasto musi podwoić swoją objętość. Ja włączam piekarnik na 30 stopni. Umieszczam ciasto i już po godzinie mam pięknie wyrośnięte ciasto.
Wyrośnięte ciasto wyjąć na stolnicę i powyrabiać kilka minut, aby pozbyć się powietrza. Odważać po ok. 50 g ciasta i uformować kulki. Układać je na podsypanej mąką blacie. Gotowe kulki spłaszczyć palcami. Przykryć ściereczką na kolejne 30 minut.
W dużym garnku, lub głębokiej patelni o średnicy ok. 28 cm rozgrzać olej. Olej musi mieć 175 stopni. Należy go rozgrzewać powoli, na średnim ogniu, aż do uzyskania pożądanej temperatury. U mnie trwało to ok. 25 minut.
Ostrożnie wkładać pączki do oleju i smażyć na brązowy kolor z każdej strony (całkowity czas smażenia to ok. 3 minuty). Cały czas kontrolując temperaturę oleju. W razie potrzeby zwiększać lub zmniejszać grzanie.
Pączki wyciągać na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym, aby odsączyć z nadmiaru tłuszczu.
Jeszcze ciepłe pączki nadziewać ulubionym wsadem. Ja nie miałam w domu szprycy do nadziewania, więc kupiłam w aptece strzykawkę 100 ml (tzw. Żaneta). Jest zupełnie wystarczająca.